sobota, 12 kwietnia 2014

...



Dziękuję wszystkim, którzy od 2008 roku swoją obecnością, pracą, dobrym słowem wspierali ideę Festiwalu Piosenki Innej w Lubawie. To była piękna przygoda! Wspólnie udowodniliśmy, że w naszym mieście można stworzyć imprezę o ogólnopolskim charakterze, o której pochlebnie wypowiadają się artyści, odbiorcy ich twórczości oraz media z całego kraju. Dla mnie było to niezwykłe doświadczenie. Bo choć nie mieszkam już tu - właśnie Lubawa i jej pełni pasji tworzenia mieszkańcy ukształtowali mnie takim, jakim dziś jestem.

Podziękować muszę w szczególności przyjaciołom tworzącym niegdyś grupę "Sfera Szeptów" - bo to w jej działaniach zrodził się pomysł na Festiwal. Arturowi Szymczykowi i Tomkowi Gulowi - czyli naszym opiekunom pełnym entuzjazmu do wspierania i inicjowania kulturalnych działań. Teresie Drozdzie, Jurkowi Dziedziczakowi, Marianowi Żuchowskiemu, Januszowi Marcinkowskiemu, Joannie Porębskiej, Marcinowi Sarnowskiemu - za obecność i medialne wsparcie. Pracownikom Miejskiego Ośrodka Kultury - za zaangażowanie i trud włożony w każdy dzień imprezy. Wszystkim artystom, którzy nie patrząc na niski budżet imprezy, z radością dzielili się z nami swoimi piosenkami i historiami... I tym, którzy chcieli słuchać - lubawskiej publiczności.. Bo to dla Was organizowany był Festiwal. Dziękuję za wspólną walkę i mobilizację w ostatnich miesiącach.

Mimo prowadzonych rozmów i mglistych obietnic wsparcia, nadzieja na kolejną edycję Festiwalu Piosenki Innej w Lubawie zgasła. Brak zainteresowania ze strony dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury w Lubawie i jego jasna deklaracja nie ujmująca FPI w planach na 2014 rok, nie pozostawiają złudzeń. Instytucja ma inne priorytety. Nie wypada z nimi dyskutować. W każdym razie Festiwalowi powiedziano zdecydowane NIE.

Przyjmuję to z ogromnym smutkiem. Jednak nie da się rozwijać tej idei, bez zrozumienia i motywacji drugiej strony. Niestety ani miejscy urzędnicy, ani osoby odpowiedzialne za promocję i kulturę nie dostrzegają potencjału i ogólnopolskiej rangi wydarzenia. Nie przejmują się też zbytnio edukacyjnym i twórczym wymiarem festiwalowych spotkań. Boli to tym bardziej, że wystarczyłaby odrobina dobrej woli. Ocenę tego pozostawiam jednak Państwu...

Raz jeszcze dziękuję!

Piotr Szauer